Zadzwonił szybciej, niż się spodziewała. Kiedy usłyszała jego wesoły głos w słuchawce, je twarz oblała się rumieńcem.
- Wiesz, tak właściwie, powinnam być na ciebie wkurzona.
- Powinnaś być, ale nie jesteś.
- Tego nie powiedziałam.
- Ale to dało się wywnioskować.
- I to jest właśnie twój największy problem. Wyciągasz zbyt daleko idące wnioski.
- nie uważam tego za problem, ale wiesz, może masz rajcę. Nie mówmy już o tym . To co kawa, czy może kino, spacer. Wybieraj.
- Po południu będę z dzieciakami w parku. Możesz się zjawić. Na razie, muszę kończyć. Pa.
- Do zobaczenia!
Jeszcze nigdy tak długo nie wybierała ubrań na zwykły spacer. Przekopała całą szafę, by stwierdzić, że nie ma się w co ubrać.
- Karolina, szybko bo się ściemni. - usłyszała od Antka, który już dawno założył swoją kurtkę i stał w przedpokoju z siostrą obserwując jej poczynania.
-Weź zwykłą koszulę i rurki, na nogi brązowe buty, włosy rozpuść, załóż jasny płaszcz. Jeśli naprawdę mu zależy, i tak powie, że ładnie wyglądasz. Czekamy na dole.
Popatrzyła ze zdziwieniem na Olę, która właśnie zamykała drzwi. Skąd te dzieci tyle wiedzą? Mimo wszystko poszła za radą dziewczynki. Przed domem dzieciaki umierały z nudy. Cała trójka szybko pobiegła do parku, gdzie Antek z Olą szalały na placu zabaw, a Karolina wygodnie siedząc na ławce łapała ostatnie tak ciepłe i przyjemne promienie słońca w tym roku. Zupełnie zapomniała o Dawidzie, więc omal nie spadła z ławki, gdy usłyszała za sobą " hej piękna!". Jej towarzysz szybko zajął miejsce obok niej i pocałował w policzek.
- Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję.
- To co może jakaś kawa?
- Jest jedna, a właściwie dwie małe przeszkody, które musisz pokonać, żeby gdziekolwiek mnie wyciągnąć. - powiedziała wskazując na dzieci, które gdy zobaczyły Dawida zajęły huśtawkę i bacznie mu się przyglądały. Zanim Karolina zdążyła się zorientować, był już obok nich i z nimi rozmawiał. Widziała, że nie idzie mu to za dobrze, więc puściła oczko do Oli, aby dziewczynka mogła czuć się pewniej. Po pół godzinie, dzieciaki bawiły się z Dawidem, jak szalone. Były radosne, jak wtedy, gdy przychodziły tu ze swoimi rodzicami. W jednej chwili do Karoliny wróciły wspomnienia sprzed kilku miesięcy. Radość, która w jeden dzień zamieniła się w horror.
- Chodź, idziemy z Dawidem na lody! - zawołał Antek mocno ciągnąc ją za rękę. - no chodź, musimy ich dogonić.
Złapała mocniej dłoń chłopca i pobiegli w stronę pozostałej dwójki. Kiedy zrównała swój krok z Dawidem, spojrzała na jego twarz. Znów wyrażała zwycięstwo. Zaśmiała się pod nosem. Gdy tylko dzieci ich wyprzedziły, złapał ją w talii i stanowczym ruchem przyciągnął do siebie. Popatrzył jej prosto w oczy, na chwilę spoważniała.
- Ładnie się tak z kogoś śmiać?
- Wcale się z ciebie nie śmiałam.
- Dobra, dobra, ja już swoje wiem. Czeka cię za to surowa kara.
- Hoho. Mam się bać? - zapytała ledwo powstrzymując śmiech.
W milczeniu nastawił policzek i wskazał go palcem czekając na pocałunek. Lekko go musnęła i szybko uwolniła się z uścisku. Stał przez chwilę oszołomiony. Po chwili dogonił ją i w milczeniu szli ramię w ramię.
- Dziękuję, już dawno dzieciaki nie miały tyle radochy.
- Cała przyjemność po mojej stronie. - powiedział chwytając ją za rękę.
- Poczekaj, nie rozpędzaj się tak, mam do ciebie kilka pytań.
- Pytaj śmiało, słońce.
- Dlaczego tak się zachowujesz? Skąd wiesz, że nie mam nikogo?
- Myślę, że gdybyś kogoś miała nie angażowałabyś się tak w opiekę nad dziećmi.
- Nie pomyślałeś, że mogę być z ich ojcem?
-Sama powiedziałaś, że Ola nie jest twoją córką, one nie zwracają się do ciebie "mamo", a poza tym w przedpokoju wisiało zdjęcie pełnej, szczęśliwej rodziny i ciebie tam nie było.
Zamilkła na chwilę. Dobrze kombinował i nie poddawał się ani na chwilę.
- Musisz też wiedzieć, że nie zachowujesz się, jak kobieta w stałym związku.
- Czyli jak?
- Pozwalasz ze sobą flirtować.
- Kobiety w stałych związkach nie flirtują?
- Oczywiście, że flirtują, ale nie w taki sposób.
- Poczekaj, czy ty właśnie stwierdziłeś, że jestem łatwa?
- Teraz to ty wyciągasz zbyt daleko idące wnioski, kochanie.
- Nie mów do mnie kochanie! - powiedziała podbiegając do dzieci.
- Zaczekaj nie to chciałem powiedzieć.
- Ale to pomyślałeś. - odpowiedziała spokojnie, poprawiając Karolowi kurtkę.
- Karolina, uspokój się.
- Ja jestem spokojna.Ola, Antoś, pożegnajcie się z Dawidem, z dzisiejszych lodów nici.
- Ale... - zaczęły marudzić dzieci.
-Bez dyskusji. Wracamy do domu.
Wiedział, że nie będzie z nią łatwo, ale obiecał sobie, że umówi się z nią na randkę. Jeszcze tego samego dnia, zamówił ogromny bukiet czerwonych róż i wysłał pod jej adres. Do kwiatów dołączył bilecik z przeprosinami. Starał się
Czekał na jej ruch, na choćby najmniejszą wiadomość od niej. Był pewien, że prędzej, czy później się odezwie. Zerkał na telefon średnio pięć razy na minutę.
- Stary, co ty masz z tym telefonem? - powiedział Buszek, który od kilku minut chciał nawiązać jakąkolwiek rozmowę z Dawidem.
- Nie, nic. Co mówiłeś?
- Nic ważnego. Mów, o co chodzi z tą dziewczyną?
- Jaką dziewczyną? - zapytał próbując przypomnieć sobie moment, w którym mu o niej powiedział.
- Za cholerę nie da się z tobą dogadać, co 10 sekund sprawdzasz telefon i jesteś myślami daleko stąd. Coś musi być na rzeczy. - wyrecytował siatkarz.
- Daj spokój, dobra.
- Przecież widzę. Jaka ona jest?
- Idealna.
- Tylko tyle? Brunetka, blondynka, gruba, chuda?
- Blondynka, długie nogi, zielone oczy, piękna, inteligentna, ładnie śpiewa.
- Ooo, śpiewa. - powiedział Rafał wyraźnie rozbawiony.
Po chwili w skrzynce odbiorczej Dawida pojawił się nowy sms.
- No i co ci napisała?
- Że nie lubi czerwonych róż.
- Kupiłeś jej kwiaty? No, no Dryja nie poznaję.
- Musiałem ją przeprosić.
- Za co?
- Za to że jestem idiotą.
- Dobra, idź do niej. Kup inne kwiaty, białe tulipany powinny być okej. Weź dobre wino i przeproś ją. Nie wysyłaj kwiatów, powiedz jej to prosto w oczy. Lecę, powodzenia stary.
Uścisnął dłoń Dawida i wyszedł z knajpy wyraźnie nie pocieszony. Nie udało mu się wypić kawy, której tak potrzebował...
______________________________________
wiem, że do dupy. wrzucam na szybko bo wakacje, a poza tym nie wytrzymuję psychicznie.
tak, poprawna pisownia mnie nie lubi to też wiem.
uparta ona i uparty on :) lubię to opowiadanie dlatego że nigdy wcześniej nie czytałam niczego o Dawidzie, a fajny z niego chłopak ;) kurcze ciekawa jestem jak dalej się to potoczy, w tym rozdziale niby dużo się działo, ale jakoś tak nie wiem jak to podsumować ;/ czekam na więcej i wierzę w to, że warto czekać ;*
OdpowiedzUsuńszczerze, ja też się nie spotkałam z niczym o Dryi, więc postanowiłam coś o nim napisać. :)
UsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję. :*