Wierzysz w przeznaczenie? W coś nieuniknionego, w mechanizm
który sprawia, że wydarzenia niemożliwe do przewidzenia kończą się z takim, a
nie innym skutkiem? W coś, co daje ci nadzieję, że warto żyć dla Tej Jedynej.
Ale co będzie kiedy ją spotkasz? Nadal będziesz na nie liczył? Czy może weźmiesz
w końcu życie w swoje ręce i zawalczysz o nią? Zawalczysz o swoją miłość,
szczęście…
Kiedy wstał od baru w oczy rzuciła mu się kartka
leżąca pod jego nogami. Schylił się, by ją podnieść i bardzo się zdziwił, gdy
okazała się ona legitymacją szkolną. Mała dziewczynka z warkoczykami uśmiechała
się ze zdjęcia. Zdecydowanie nie była to Karolina. Nie wskazywało na to ani
nazwisko, , ani tym bardziej żadna z dat. Na dokumencie widniał napis
„Aleksandra Prucnal”. Czuł jednak, że karteczka ma związek z Karoliną, więc
poszedł pod wskazany na legitymacji adres. Po 10 minutach był na miejscu.
Osiedle dwie ulice od jego mieszkania było oazą spokoju i życia rodzinnego. Nie
miał pojęcia, że takie miejsce jest w Rzeszowie. Wdrapał się na 3 piętro i
zapukał do drzwi z numerem 12. Otworzył
mu mały chłopiec 6-7 lat, który zmierzył go wzrokiem od stóp do głów.
- Cześć, ja do Karoliny, zastałem ją?
- Cześć, ja do Karoliny, zastałem ją?
Zanim mały wydusił z siebie jakiekolwiek słowo,
za jego plecami stanęła ona. Miała na sobie tę samą czarną sukienkę, ale okryta
była grubym brązowym swetrem, a na rękach trzymała dużego kota. Była zaskoczona
jego widokiem , zaprosiła go jednak do środka i poczęstowała herbatą. Siedząc
przy stole i czekając na napój obserwował dwoje brzdąców, bacznie śledzących
każdy jego ruch. Do chłopca dołączyła dziewczynka, najprawdopodobniej ta z
legitymacji. Oparci łokciami o stół nie spuszczali oczu z gościa. Każda próba
nawiązania z nimi rozmowy kończyła się fiaskiem. Nie zamierzali odezwać się do
niego ani słowem.
- Ola, Antek, ząbki i spać. Późno już. – powiedziała Karolina stawiając przed Dawidem dwa kubki gorącej herbaty.
Dzieciaki nie kryjąc swojego niezadowolenia poczłapały do przedpokoju i zniknęły za drzwiami.
- Przepraszam, nigdy się tak nie zachowują, nie wiem, co w nie wstąpiło.
- Nie ma spawy. Nie pobiły mnie, nie pogryzły. Żyję, jest dobrze. – powiedział z uśmiechem.
- Dobrze, to cię tu sprowadza i jak tu trafiłeś? Mam nadzieję, że nie śledziłeś mnie?
Oboje głośno się zaśmiali. Dawid wyjął z kieszeni marynarki legitymację szkolną i pokazał ją Karolinie. Kiedy sięgnęła po nią, on szybko cofnął rękę.
- Poczekaj, nie tak szybko. Nie jestem osobą bezinteresowną.
- Za to szczerą do bólu. Czego chcesz? Randka nie wchodzi w grę. Mam na głowię dwójkę dzieci.
- Spokojnie, na początek twój numer wystarczy. – uśmiechnął się słodko.
- Wiesz, że aby ci go dać musiałabym złamać kilka swoich zasad.
- Jesteś odważną dziewczyną, a zasady są po to, żeby je łamać.
- No nie wiem, nie wiem.
- W przeciwnym razie będę musiał użyć siły.
- Jakoś się nie boję. Mam w domu dwa potwory, które są w stanie powalić nawet takiego faceta, jak ty. – powiedziała prezentując szereg białych zębów.
- No dobrze, skoro nie chcesz – dodał chowając legitymację i zbierając się do wyjścia – będę musiał nachodzić cię do tej pory, aż łaskawie odkryjesz przede mną te dziewięć cyfr, które tak chronisz. Do tej pory Ola, niestety będzie musiała radzić sobie bez swojego dowodu tożsamości.
- Ola, Antek, ząbki i spać. Późno już. – powiedziała Karolina stawiając przed Dawidem dwa kubki gorącej herbaty.
Dzieciaki nie kryjąc swojego niezadowolenia poczłapały do przedpokoju i zniknęły za drzwiami.
- Przepraszam, nigdy się tak nie zachowują, nie wiem, co w nie wstąpiło.
- Nie ma spawy. Nie pobiły mnie, nie pogryzły. Żyję, jest dobrze. – powiedział z uśmiechem.
- Dobrze, to cię tu sprowadza i jak tu trafiłeś? Mam nadzieję, że nie śledziłeś mnie?
Oboje głośno się zaśmiali. Dawid wyjął z kieszeni marynarki legitymację szkolną i pokazał ją Karolinie. Kiedy sięgnęła po nią, on szybko cofnął rękę.
- Poczekaj, nie tak szybko. Nie jestem osobą bezinteresowną.
- Za to szczerą do bólu. Czego chcesz? Randka nie wchodzi w grę. Mam na głowię dwójkę dzieci.
- Spokojnie, na początek twój numer wystarczy. – uśmiechnął się słodko.
- Wiesz, że aby ci go dać musiałabym złamać kilka swoich zasad.
- Jesteś odważną dziewczyną, a zasady są po to, żeby je łamać.
- No nie wiem, nie wiem.
- W przeciwnym razie będę musiał użyć siły.
- Jakoś się nie boję. Mam w domu dwa potwory, które są w stanie powalić nawet takiego faceta, jak ty. – powiedziała prezentując szereg białych zębów.
- No dobrze, skoro nie chcesz – dodał chowając legitymację i zbierając się do wyjścia – będę musiał nachodzić cię do tej pory, aż łaskawie odkryjesz przede mną te dziewięć cyfr, które tak chronisz. Do tej pory Ola, niestety będzie musiała radzić sobie bez swojego dowodu tożsamości.
- Dobra, poczekaj.
Podyktowała mu swój numer telefonu, a on z miną zwycięzcy podał jej legitymację.
- I co , chyba nie bolało? A tak swoją drogą, po co nosisz ze sobą legitymację szkolną swojej córki?
- Zawieruszyła się, a Ola nie jest moja córką. W każdym bądź razie dziękuję za fatygę. Już się chyba zbierałeś, prawda?
- Tak, już wychodzę. Tam, tak? – powiedział wskazując drzwi wejściowe.
- Odprowadzę cię.
Podeszli do wyjścia, Karolina otworzyła drzwi wejściowe i uśmiechnęła się szeroko. Dawid szybko objął ją w pasie i wpił się w jej usta.
- Zadzwonię. – powiedział wychodząc z mieszkania.
Zanim Karolina doszła do siebie po pocałunku, Dawid zniknął na schodach. W pierwszej chwili chciała rzucić się za nim i dać mu w twarz, jednak potem stwierdziła, że pocałunek był całkiem przyjemny.
___________________________________
Podyktowała mu swój numer telefonu, a on z miną zwycięzcy podał jej legitymację.
- I co , chyba nie bolało? A tak swoją drogą, po co nosisz ze sobą legitymację szkolną swojej córki?
- Zawieruszyła się, a Ola nie jest moja córką. W każdym bądź razie dziękuję za fatygę. Już się chyba zbierałeś, prawda?
- Tak, już wychodzę. Tam, tak? – powiedział wskazując drzwi wejściowe.
- Odprowadzę cię.
Podeszli do wyjścia, Karolina otworzyła drzwi wejściowe i uśmiechnęła się szeroko. Dawid szybko objął ją w pasie i wpił się w jej usta.
- Zadzwonię. – powiedział wychodząc z mieszkania.
Zanim Karolina doszła do siebie po pocałunku, Dawid zniknął na schodach. W pierwszej chwili chciała rzucić się za nim i dać mu w twarz, jednak potem stwierdziła, że pocałunek był całkiem przyjemny.
___________________________________
no i jest. trochę takie lanie wody, ale nie będę wciskać smutów, wakacje są. (nie poznaję siebie :o)
jak Wam się podoba wygląd bloga? Ja jestem dumna, co Wy na to powiecie? :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz